Śląsk Wrocław-Sevilla. Wynik? Chyba każdy zna. Dostaliśmy w dupę i to ostro, ale przynajmniej wiemy, że jeszcze nie mamy drużyny na europejskie puchary. I tak zagraliśmy lepiej niż Lech co cieszy mnie podwójnie. Boli mnie gardło, nogi i ręce. Szkoda straconej pierwszej bramki bo nie okłamujmy się puścił szmatę i to jak malowanie. Przynajmniej atmosfera na stadionie była na miarę światowego footballu. Ale Śląsk walczy i już za rok podbijemy Europę.
No i czym byłby mój post gdybym nie wspomniał o niej. O mym Aniele, o moim spełnieniu marzeń. O dziewczynie, której nikomu już nie zamierzam oddać. I choć jesteś tam gdzie moje ręce nie dosięgają i tak Cię kiedyś złapię i nie puszczę. Moje kochanie.
Kochany mój :*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń